Millenialsi chcą się uczyć inaczej. Jak szkolić Millenialsów?

Jestem aktywnym trenerem i doradcą od ponad dwudziestu lat i z uwagą i zainteresowaniem obserwuję zmiany zarówno w trendach szkoleniowych jak i przede wszystkim w oczekiwaniach uczestników szkoleń co do tego, jak ma wyglądać proponowany przez firmy doradczo-szkoleniowe proces rozwojowy. I tak, jeżeli jeszcze kilka lat temu profesjonalnie przygotowana prezentacja opatrzona zgrabnym i efektownym komentarzem wywoływała wrażenie, to teraz Millenialsi od szkoleń oczekują zupełnie czegoś innego.

Są inni i koniec!

Zanim zacznę od moich obserwacji dotyczących tego, jakich szkoleń oczekują pracownicy urodzeni w latach 1980 – 1994, czyli Millenialsi, chciałabym ustosunkować się do krążących stereotypów na ich temat. Jako doradca biznesowy często spotykam się z negatywnymi komentarzami: że są leniwi, zadufani w sobie, aroganccy, a o zaangażowaniu w pracę w ogóle nie ma mowy.

Warto zaznaczyć , że są to opinie ich przełożonych, czyli w większości przedstawicieli pokolenia X, którzy mają zupełnie inny stosunek do pracy: są zdyscyplinowani, karni, często poświęcający swój wolny czas na zajęcia zawodowe i bywa, że bezskutecznie poszukujący balansu między życiem zawodowym a prywatnym. Nic dziwnego, że w obliczu tak dużej różnicy w stylu życia i wartościach rodzą się antagonizmy i niezrozumienie. Jednak tęsknota szefów z pokolenia X za tym, aby „przerobić” Millenialsów na swoją modłę jest iluzją. To, co warto natomiast zrobić, to zaakceptować różnicę i bazować na pozytywnych cechach tego pokolenia pracowników, jakimi są bez wątpienia: kreatywność, łatwość uczenia się, elastyczność. Zwłaszcza, że pokolenie Millenialsów to już 11 milionów ludzi w Polsce, nie mówiąc o tym, że obecnie stanowią oni połowę kadry pracowniczej w naszym kraju.

Millenialsi w pracy

Naprzeciw oczekiwaniom

Z perspektywy mojej pracy: doradcy oraz trenera biznesu, przyznaję, że łatwiej pracuje mi się z grupą przedstawicieli pokolenia X, ponieważ to pracownicy, którzy poszukują i słuchają autorytetów. Ale pomimo tego, że Millenialsi są mniej wdzięcznym „partnerem szkoleniowym”, bo szybciej się nudzą, potrzebują wyzwań i nie mają zahamowań przed krytyką, dziękuję im za tę inność, bo skłania mnie ona do refleksji, zweryfikowania swojego zdania i przede wszystkim – napędza do tego, by udoskonalać swój warsztat pracy. Właśnie pod potrzeby Millenialsów a więc pracowników, którzy za chwilę całkowicie zdominują rynek pracy. Czego w związku z tym oczekują od szkoleń Millenialsi?

 

Stop „gadającym głową”

Pokolenie Millenialsów nie chce tylko i wyłącznie słuchać i przyjmować wiedzę. Chce interaktywnie uczestniczyć w warsztacie i mieć swój wpływ na jego przebieg. Forma wykładu, niegdyś dominująca podczas szkoleń, schodzi do lamusa. Millenialsi pragną aktywnie zdobywać wiedzę, dzielić się doświadczeniami, dyskutować. Nie oznacza to jednak działania w chaosie. Pracownicy ci cenią sobie celowość działania, w związku z tym rola trenera jako moderatora, który jasno określi cel wspólnej pracy, zadba o jego realizację i doprowadzi do konkretnych wniosków, to najważniejsza kompetencja. Millenialsi potrzebują autorytetów, ale nie chcą ich jedynie słuchać – chcą z nimi dyskutować.

 

Praktyka przede wszystkim

To, czego nie lubią Millenialsi, to angażować się w zadania, których nie rozumieją, albo uważają za pozbawione sensu. Dlatego tak ważne jest, aby podczas szkoleń w minimalnym stopniu ograniczyć się do teorii a przede wszystkim skoncentrować się na praktycznym aspekcie zajęć. Dzisiaj praktyczny nie znaczy tylko i wyłącznie treningowy. Millenialsie nie tylko chcą trenować nowe umiejętności, ale przede wszystkim chcą to robić w swojej rzeczywistości zawodowej. Interaktywne ćwiczenia, gry wykorzystywane podczas szkoleń mogą być interesujące, ale to, co ich najbardziej „kręci”, to aktywności w maksymalnym stopniu zbliżone do tego, co robią w pracy na co dzień. To, do czego warto dążyć w pracy szkoleniowej z tą grupą pracowników, to tworzenie bezpiecznego symulatora rzeczywistości zawodowej, aby w takich warunkach mogli trenować nowe umiejętności.

Millenialsi w pracy

„Zespół w zespół”

Millenialsi lubią pracę zespołową i to, co ich motywuje do rozwoju, to uczenie się razem. Z jakiego powodu? Bo wtedy jest bardziej interesująco, dynamicznie i… po prostu: fajniej. Pracownicy ci, w przeciwieństwie do pokolenia X, którzy pracę traktują jak obowiązek, chcą cieszyć się życiem zawodowym. Dążą do tego, aby w pracy budować koleżeńskie relacje, zależy im na miłej i lekkiej atmosferze w zespole, chcieliby czerpać z życia zawodowego jak najwięcej przyjemności. Z tego też powodu oczekują od szkoleń, żeby było rozwojowo, ale też miło i zespołowo.

 

Grywalizacja

A jak zespołowo, to dlaczego by nie rywalizować ze sobą? Podobno możliwość zdobycia symbolicznego żetonu w grze podwaja nasza motywację do podjęcia działania. Oczywiście różnimy się między sobą nasileniem potrzeby rywalizowania, mierzenia się, sprawdzania się nawzajem, ale każdy z nas chyba przyzna, że  punkty, zdobyte tytuły, miejsca na podium to zdecydowanie to, co uruchamia energię w zespole. Rozgrywki podczas szkoleń to na pewno forma pracy, która wpłynie nie tylko na poziom zaangażowanie, ale przede wszystkim – zapamiętania wiedzy.

 

Tekst czy obraz? A może film?

Millenialsom nie zależy aż tak bardzo, by wrócić ze szkolenia z segregatorem materiałów pod pachą. Wychodzą z założenia, że i tak wszystko można znaleźć w sieci. To pokolenie pracowników „zrośnięte” z nowoczesną technologią – oni nie zapisują informacji podczas szkoleń, tylko fotografują obrazy, nie notują nazwisk, haseł, tylko od razu „wrzucają” do wyszukiwarki – jeśli potrzebują wiedzy, ma być od razu, na wyciągnięcie ręki bez wertowania kartek. To, co cenią podczas warsztatów, to wspólne wypracowywanie materiałów. I to najlepiej kreatywnymi technikami pracy, jak mind mapping, burza mózgów, metoda kapeluszy De Bono czy technika Walta Disneya.

Prosto z mostu

Gry poszkoleniowe

Jestem współwłaścicielem firmy doradczo-szkoleniowej i wychodzę z założenia, że moja rola nie polega jedynie na wsłuchiwanie się w oczekiwania Klienta dotyczące zakresu merytorycznego programów rozwojowych, które proponujemy: celów, rezultatów, umiejętności. Moja rola również polega na tym, by uwzględniać oczekiwania potencjalnych uczestników tych programów w zakresie sposobu uczenia się: jak chcą zdobywać wiedzę, w jakich warunkach trenować umiejętności. W związku z tym wspólnie z zespołem opracowuję nowoczesne formy szkolenia, które wychodzą naprzeciw oczekiwaniom nowego pokolenia pracowników.

Są to GRY POSZKOLENIOWE, które są zespołowym, grywalizacyjnym, angażującym symulatorem trenowania umiejętności, na których Klientowi zależy. Dzięki GROM POSZKOLENIOWYM pracownicy nie tylko uczą się na szkoleniu, ale również trenują w pracy, co zwiększa skuteczność uczenia się i dają szansą nowym umiejętnościom przekształcić się w nawyk.

 

Magdalena Czwojda

Konferencja

Szkól się grając w gry!

Zaprojektujemy dla Ciebie ciekawe i angażujące szkolenie, które uczestnicy zapamiętają na długo.

Zostańmy w kontakcie

4.7/5 - (3 votes)

Powiązane posty