Słuchaj, jak wy tak produkujecie, jak dostarczacie informacje, to dziwię się, że ktoś jeszcze kupuje nasze produkty…
Twoi handlowcy to banda nieudaczników, połowa z nich nadaje się do zwolnienia!
No jasne, najlepiej zatrudnijmy dwudziestu nowych, dajmy im podwyżki a pod koniec roku zamkniemy firmę. Masz więcej takich świetnych pomysłów?
To cytaty z naszej gry PROSTO Z MOSTU, w której dyrektorzy pewnej firmy produkcyjnej spotykają się na cyklicznym zebraniu i, omawiając różne „gorące tematy”, niejednokrotnie posługują się językiem szakala, atakując i oceniając siebie nawzajem.
Bo w każdy z nas siedzi szakal, który w teorii Marshalla B. Rosenberga POROZUMIENIE BEZ PRZEMOCY symbolizuje pewien specyficzny sposób komunikowania się. Język szakala jest pełen uogólnień, interpretacji, ocen. Szakal nie jest nastawiony na próbę zrozumienia drugiej strony lub na rozwiązanie danej kwestii, tylko na atak. Za taką postawą oczywiście kryją się różne jego potrzeby: „Doceń mnie w końcu…”, „Usłysz, co mam do powiedzenia…”, „Zauważ…” Ale nie da się ukryć, że sposób ich zaspokojenie, czyli posługiwanie się narracją szakala, jest raczej niekonstruktywny.
Przeciwieństwem szakala jest żyrafa. W kontraście do agresywnego języka szakala, język żyrafy jest nazywany przez Rosenberga językiem empatii. Zwierzę to ma pewne dwie charakterystyczne cechy, które symbolicznie określają najistotniejsze elementy narracji żyrafy. Po pierwsze, żyrafa ma długą szyję, dzięki której potrafi sytuację zobaczyć z pewnej perspektywy. A ten dystans jest potrzebny, by konkretną wypowiedź usłyszeć w pełnym kontekście, uwzględniając przy tym punkt widzenia naszego rozmówcy. A więc jeśli słyszymy jakiś komunikat, który jest dla nas trudny, nie myślimy jak szakal: „On to mówi przeciwko mnie, muszę się bronić…”, lecz wydłużamy żyrafią szyję, myśląc: „On to mówi z jakiegoś powodu, który warto sprawdzić…” Po drugie, żyrafa jest zwierzęciem, które ma największe serce wśród ssaków – dlatego w języku żyrafy reaguje się na potrzeby i uczucia rozmówcy i jednocześnie mówi się o własnych potrzebach i uczuciach.
Jak w takim razie być żyrafą i stosować język empatii? Rosenberg mówi o 4 ważnych krokach, których należy przestrzegać w komunikowaniu się:
1. SPOSTRZEŻENIA
To umiejętność opisywania sytuacji za pomocą chłodnych faktów. Fakty, w przeciwieństwie do ocen czy interpretacji, to coś, co obiektywnie się wydarzyło i nie jest otulone dodatkowymi komentarzami w postaci myśli, które spontanicznie przychodzą nam do głowy w danej chwili. Wyobraźmy sobie sytuację, w której pewien pracownik koordynuje ważny dla organizacji projekt. Przed chwilą odbyło się spotkanie na temat tego projektu, w którym między innymi uczestniczył szef tego pracownika. Spotkanie nie poszło najlepiej, ponieważ pracownik nie odpowiedział na wszystkie pytania, które pojawiły się ze strony osób zainteresowanych. I tak, gdyby w szefie zatriumfował szakal, powiedziałby do swojego pracownika: „Jak zwykle w ogóle nie orientujesz się w temacie…” Gdyby jednak do głosu dopuścił żyrafę, jego kwestia brzmiałaby następująco: „Podczas spotkania nie odpowiedziałeś na 2 pytania dotyczące terminu wdrożenia tego projektu…”
2. UCZUCIA
W naszej kulturze z tym elementem żyrafiej narracji możemy mieć największy kłopot ponieważ często słyszeliśmy, że mówienie o uczuciach to okazywanie słabości, więc nauczyliśmy się je głęboko skrywać i ujawniać dopiero wówczas, gdy trudno było nam nimi zapanować. Tymczasem mówienie o uczuciach to nic innego, jak ujawnianie swojej perspektywy. W podanym przykładzie, szef, który zauważył, że jego pracownik nie odpowiedział na pytania dotyczące terminu projektu, mógłby powiedzieć: „Niepokoi mnie to, bo projekt ma ruszyć już w przyszłym miesiącu…”
3. POTRZEBY
Ujawnianie wprost naszych potrzeb blokuje najczęściej nasze dość absurdalne przekonanie, że przecież inni powinni wiedzieć, czego chcę, to jest przecież takie jasne i oczywiste, jak komuś na mnie zależy, to powinien się domyślić itp… Nic bardzie mylnego. Jeśli chcemy, by ludzie uwzględniali nasze potrzeby, powiedzmy im, jakie one są. I tak szef, który zaczyna niepokoić się o planowany projekt, ujawniając swoje potrzeby, mógłby dalej powiedzieć tak: „Zależałoby mi na tym, żeby ustalić dokładne daty zadań związanych z tym projektem…”
4. PROŚBY
To właściwie konsekwencja wcześniejszego etapu POTRZEB. Jeśli przykładowy szef ma potrzebę ustalenia z pracownikiem konkretnych dat projektu, może zakończyć swoją wypowiedź skierowaną do niego w następujący sposób: „Przygotuj, proszę, konkretne daty rozpoczęcia najistotniejszych zadań w projekcie i spotkajmy się w najbliższy czwartek, żeby je omówić.”
Język żyrafy wymaga wysiłku i często poskromienia w sobie instynktownego i emocjonalnego szakala. Jednak się opłaca. W zamian za ten wysiłek otrzymujemy: merytoryczność wypowiedzi, zapanowanie nad negatywnymi emocjami, zrozumienie intencji i potrzeb osoby, z którą rozmawiamy, utrzymanie poprawnych relacji z rozmówcą nawet wtedy, kiedy omawiamy bardzo trudne dla nas kwestie.
Cenie i lubię żyrafę, ale czasami… tęsknię za szakalem. Nie wyobrażam sobie bowiem sytuacji nieformalnych, kiedy nie pojawia się on czasami, dodając pewnej swady, pikanterii międzyludzkim rozmowom. Sama doceniam dowcip (nawet taki, który „idzie w pięty”), prowokacyjne wypowiedzi, żarty kierowane do konkretnych osób (również do mnie). Zdaję jednak sobie sprawę z tego, że nie w każdej nieformalnej sytuacji szakal jest mile widziany w rozmowach. Staje się on milszym zwierzęciem, gdy spełnionych jest kilka warunków: rozmawiamy o lekkich tematach, nie wzbudzających negatywnych emocji i… rozmówcy godzą się na taki styl prowadzenia rozmowy, czerpiąc z niej radość a nie frustrację. Taki szakal w lżejszym wydaniu – nie pryska spienioną śliną, lecz mruży oczy i złośliwie uśmiecha się pod pyskiem.
Zobacz więcej na naszym LinekdIn!
Szkól się grając w gry!
Zaprojektujemy dla Ciebie ciekawe i angażujące szkolenie, które uczestnicy zapamiętają na długo.