Jak wrócić z urlopu do pracy? Strategie, które pozwolą ci przetrwać

Powrót po wakacjach do pracy może być bolesny. Nie ma już na co czekać, bo następne wakacje dopiero za rok. Na biurku i w skrzynce mailowej piętrzy się stos dokumentów i wiadomości, a do tego jeszcze połowa kolegów pyta: „Jak było?” przypominając o tym, że jeszcze dwa dni temu odpoczywaliśmy na plaży bądź w górach. Jak to wytrzymać?

W Polsce przyzwyczailiśmy się do tego, że zaczynamy urlop w sobotę, a kończymy w niedzielę i do pracy wracamy w poniedziałek. Tymczasem znacznie bardziej korzystną dla naszego organizmu metodą powrotu do pracy jest powrót w środku tygodnia – np. wracamy do pracy w środę i mamy przed sobą zaledwie 3 dni pracy oraz weekend na odpoczynek.

Wbrew pozorom, urlop wcale nie będzie krótszy – może również trwać równe 14 dni. Zaczniemy go wtedy również w połowie tygodnia, co pozwoli poczuć się tak, jakbyśmy zaczynali go nieco szybciej, bo już 2-3 dni po poprzednim weekendzie.

Czyli rozłożenie sił na dłuższy okres czasu. Zamiast rzucać się sprintem na wszystkie zadania na raz,  podziel to, co masz do zrobienia tak, by nadrobić zaległości przez cały tydzień, jednocześnie planując w ciągu dnia czas na bieżące zadania oraz standardowy odpoczynek. Jeśli zaczniesz się przepracowywać już w pierwszym dniu pracy, to cała korzyść z urlopu – odprężony umysł i zapał do pracy – odejdą w niebyt po tygodniu.

Jak podzielić pracę? 

• Zrób (jeśli nie masz) listę realizowanych projektów.
• Określ dla każdego priorytet, sposób działania i czas realizacji pierwszych zadań.
• Pamiętaj, żeby zostawić sobie przynajmniej 40% czasu na niezaplanowane aktywności.
• W pierwszym tygodniu po urlopie, z każdego projektu staraj się zrealizować jakąś część zadań (może to być nawet małe zadanko). Dzięki temu, będziesz mieć poczucie, że ze wszystkim ruszyłeś i nic nie zostało pominięte,
• Rozplanowując zadania, określ realnie kiedy możesz nadrobić wszystkie zaległości i planuj kolejne projekty dopiero po tym okresie.

Na pewno wśród zadań, które musisz zrobić po powrocie do pracy znajdują się takie, które lubisz robić i takie, których szczerze nienawidzisz. Tych, których nie lubisz może być nawet kilka, bo mogły się nawarstwić. Dobrą metodą pozwalającą na szybką redukcję stresu (choć trzeba się nieco przemóc), jest połknięcie żaby, czyli najpierw zrealizowanie tego, co w naszej pracy jest dla nas najgorsze. Kiedy to zrobimy, odczujemy ulgę i inne zadania będzie się nam wykonywało szybciej i łatwiej.

Brian Tracy, twórca tej strategii działania twierdzi również, że jeśli nie połkniesz żaby szybko, to rośnie ona w oczach i z małej rzekotki zamienia się w paskudną ropuchę, którą coraz trudniej jest połknąć.

Wróciłeś z wakacji, ale nadaj jest ciepło i przyjemnie. Praca nie oznacza wcale tego, że trzeba pogrążyć się w otchłani rozpaczy i zamknąć w czterech ścianach biura i domu. Nadal masz wolne wieczory (bądź przedpołudnia jeśli pracujesz wieczorem) i dwa dni w tygodniu do dyspozycji, w trakcie których można wybrać się na wycieczkę za miasto czy piknik.

Czy wiesz, że najszczęśliwsi jesteśmy nie na samym urlopie, ale kiedy go planujemy? Badania opublikowane w 2010 roku w Applied Research in Quality of Life, dowodzą, że najbardziej zadowoleni z urlopu jesteśmy… przed nim, kiedy go dopiero planujemy i snujemy fantazje na temat tego, co będziemy robić. Po powrocie z wakacji nasze poczucie zadowolenia wraca do normy. Nie jest prawdą to, że po urlopie „łapiemy doła”. Tak nam się jedynie wydaje, bo różnica między samopoczuciem „przed” i „po” jest spora.

Sposobem na chandrę jest zatem planowanie kolejnego wypadu, który według naukowców wcale nie musi być dwutygodniową wyprawą nad morze, ale może być zwykłą wycieczką do lasu. A praca? Praca zrobi się „przy okazji”. Jak zawsze.

Każdy z nas ma inne strategie na radzenie sobie z powrotem z urlopu do pracy. Warto uzbroić się w cierpliwość i nie oczekiwać od siebie zbyt wiele. W końcu urlop wzięliśmy by odpocząć, a nie się zamęczyć tuż po powrocie.

Czas po wakacjach to również moment, w którym wiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest ze swojej pracy zadowolonych (potrzebujemy dystansu, by móc to zobaczyć). W chęci zmiany nie ma nic złego, ale daj sobie kilka tygodni na to, by przekonać się czy na pewno czujesz początki wypalenia zawodowego.

A skoro już ładowałeś baterie, to może warto zadbać o to, by się w końcu regularnie wysypiać, dobrze odżywiać i zachować nieco letniej energii na dłużej? Czego i Wam i Nam życzymy!

Chcesz dowiedzieć się więcej? Odwiedź naszą stronę na Linkedin!